11 - 12 dzień - Wyprawy rowerowe

Idź do spisu treści

Menu główne:

11 - 12 dzień

Wyprawy z dziećmi > Fünf Flüsse Radweg 2014



Fünf Flüsse Radweg - Szlakiem Pięciu Rzek - 5-18 lipca 2014



11. Essing - Beilngries - 32 k
m

Wyjeżdżamy dość wcześnie. Po drodze zdjęcie z Zamkiem Prunn w tle, stajemy na karmienie łabędzi, oglądanie malowniczych śluz.
W Riedenburgu robimy przerwę na placu zabaw - na jedzenie oczywiście także. W Dietfurt miał być kemping, ale jakoś go omijamy i musimy jechać dalej, ale najpierw Jurek kupuje sobie kolejną stópkę rowerową (20 Euro).
Dzisiaj Karola bije swój kolejny rekord - sama przejechała na rowerze 23 km! Natomiast ja opalam się na raka i boli mnie cała ta moja opalenizna. Dzisiaj także stwierdzamy, że za dużo czasu spędzamy na jedzeniu lodów





Galeria zdjęć --> tutaj




12. Beilingries - Berching - Sengenthal - 31,5 km


Rano ruszamy z Karolcią na basen, chociaż jest dość chłodno. Potem się pakujemy i ruszamy w trasę. Jeszcze w tym samym mieście jest sklep rowerowy, do którego wchodzimy w celu kupienia Jurkowi nowych okularów (poprzednie zgubił w Kallmünz). Okularów nie ma, za to są śliczne różowe sakwy rowerowe, które Karolcia natychmiast zauważa. Oczywiście wychodzi uszczęśliwiona naszym zakupem: Dostała w nagrodę, że jest taka dzielna.
Cały dzień upał okropny. W Berching robimy sobie długą przerwę (prawie 3 godziny) na placu zabaw ulokowanym wśród staromiejskich murów. Klimat tak ulokowanego placu zabaw jest niesamowity. Mury i miasteczko są w super stanie, więc brakuje tylko ludzi w zbroi. Tam też zjadamy obiad i następuje montaż sakw rowerowych Karoliny. Jest bardzo zadowolona i następuje prezentacja i zdjęcie. Cieszymy się także, że jej się podoba. Następnie przejeżdżamy dookoła miasto wzdłuż murów. Miasteczko bardzo urokliwe.
Za miastem, Karolina jedzie sama i z wielkim uśmiechem na twarzy, w końcu też nowa motywacja do jazdy, ma nowe sakwy.
Po wielu trudach znajdujemy pole namiotowe (10 Euro). Tuż przed nim (ok 2 km) Jurek łapie gumę w tylnym kole i prowadzi rower aż do mety.
Kemping jak u nas za komuny. Nie robi na nas dobrego wrażenia.
. Jeszcze nigdy za granicą Polski nie widzieliśmy tak paskudnego kempingu. Kosztuje nas 10 Euro. Niedaleko nas rozbija się jakiś rowerzysta, Niemiec. Po czasie podchodzi do nas i pyta jak rozbić namiot, bo on robi to pierwszy raz. Jurek pomaga mu, choć to niełatwe, bo nie ma nawet zdjęcia, instrukcji do namiotu, a Jurek także pierwszy raz rozbija taką inną konstrukcję namiotu firmy Mammut. Ale stanął i przetrwał noc. Następnie Jurek naprawi swoje koło, okazuje się, że dętka przebiła się od strony szprych, przesunęła się zniszczona już taśma zabezpieczająca. Po powrocie do domu, do wymiany. Okazuje się też, że napompowanie koła do 5 atmosfer to nie lada wyzwanie pompką z Lidla. Lepiej napompować pompką pożyczoną od Niemca rowerzysty. Pompka z Lidla dostaje minus.





Galeria zdjęć --> tutaj



 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego