Menu główne:
Kaszubska Marszruta -
5. dzień: Mylof -
Droga rowerowa przez las to znowu podjazdo-
Postanawiamy spróbować skontaktować się z osobą z "warmshowers", która mieszka w Charzykowy i zapytać o możliwość spania w ogrodzie. Wiemy już, że ta noc będzie spędzona u kogoś -
W miasteczku korzystamy z plaży, jemy lody, jeździmy nawet gokartami na pedały, jakby było nam pedałowania mało.
Wieczór spędzamy o wspomnianego warmshowersa, u Leszka i Mirki, którzy także dużo podróżują. Tematów do rozmowy nie brakowało. Udostępniają nam jeden z pokoi ze wszystkimi wygodami typu łazienka i kuchnia. Do tego częstują nas świeżo upieczonym ciastem. Miłe zakończenie dnia.
6. dzień: Charzykowy -
Rano nie mogę się zebrać. Z Leszkiem się fajnie gada i ogląda różne jego rzeczy. No ale w końcu wyjeżdżamy, choć mam niedosyt gadania z nim. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Trasa to błogie lenistwo. Jedziemy niedaleko, ale tak chcemy. W Małych Swornychgaciach idziemy na plaże i do wody. Dzieciaki oczywiście szaleją, obijamy się, jemy obiad, kąpiemy się.
W międzyczasie przyczepę zmieniamy na spacerówkę, ponieważ Michał najlepiej zasypia jadąc. Później rozbijamy się na polu namiotowym tuż za zwodzonym mostem. Gosia i Karolina jeszcze idą popływać kajakiem. Michał ten czas poświęca na oglądanie i sprawdzanie urządzeń służących do transportu kajaków. Jest bardzo dokładny i cierpliwy...