Menu główne:
Wigry -
Dzień 5. Blaskowizna -
Niestety następny dzień jest słaby pogodowo. Nie pada ale do kąpieli to jest za zimno. Zgodnie z planem mieliśmy kąpać się w wodach Hańczy. Nic nie pozostaje jak zmienić plany. Ruszamy dzień wcześniej w stronę Suwałk. Po drodze deszcz nie daje nam jechać spokojnie, podobnie wiatr. Po drodze zaglądamy do starego kościoła w Wodziłkach, który jest zamknięty na 3 kłódki! Droga boczna, spokojna ale nie lekka. Docieramy do Suwałk gdzie w planie jest obiad i dworzec PKP, aby Karolinka zaliczyła swój pierwszy przejazd pociągiem. Karczma w Suwałkach trafia się super, bo przestrzeń jest tak zrobiona, że obok stołów jest plac zabaw, więc można spokojnie jeść, a dziecko się nie nudzi, skacząc np. na trampolinie. Super pomysł. Karczma Polska -
Później bardzo czystym szynobusem docieramy do Dąbrowy Białostockiej. Ostatnie kilometry na rowerach w kierunku naszej bazy startowej docieramy w strugach deszczu. Jesteśmy przemoczeni do suchej nitki.
Podsumowanie:
Było fajnie. Krótko, ale fajnie. Generalnie figla spłatała nam pogoda, była bardzo zróżnicowana, wiatr, deszcze, słońce, szaro-
Podziękowania dla forumowiczów, którzy doradzali nam którędy lepiej jechać i jakie atrakcje są w tym rejonie .
Dziękujemy!