3-4 dzień
Wyprawy z dziećmi > Wigry-Hańcza 2012
Wigry - Hańcza - sierpień 2012
Dzień 3. Leszczewo -
Rano wstajemy i wskakujemy na rower wodny! Po Wigrach, a co tam, mało nam pedałowania. Jest miło i przyjemnie. Ale w końcu już pedałujemy na naszych rumakach. Droga tarkowata i dość nieprzyjemna. Zupełnie przypadkowo w miejscowości Kaletnik trafiamy na Ogród Bajek. Wielki plac zabaw z nawiązaniem do różnych bajek. Ja nawet musiałam zdać egzamin ze znajomości bajek. Jurkowi się upiekło. Po iluś godzinach zabawy, obiedzie a także degustacji miejscowego ciasta drożdżowego jedziemy w kierunku wyciągów narciarskich. Krajobraz zmienia się bardzo, drogi stają się pagórkowate, ciężko jest pod górę. Przy wyciągach narciarskich jesteśmy tylko my, pali słońce a obok jest mini pole golfowe które staje się atrakcją dla Karolci. My korzystamy z dobrze zaopatrzonego BARU. Po konsumpcji jedziemy jeszcze kawałek i szukamy miejsca pod namiot. Znajdujemy je przypadkiem przy padającym deszczu w jedynym akurat stojącym przy drodze gospodarstwie w Szurpiłach. Mili Państwo udostępniają nam ogród oraz wodę. Właściciele na noc odjeżdżają do Suwałk, więc zostajemy sami. Cisza i spokój....
Galeria zdjęć --> tutaj
Dzień 4. Szurpiły -
Teren mocno pagórkowaty bardzo nas dziwi, lecz piękne krajobrazy oraz cudowne zjazdy nadrabiają trudy rowerowej wspinaczki. Całą wyprawę z wyjątkiem klasztoru Wigry, jesteśmy tylko my. Ani rowerzystów ani innych turystów. W miejscowości Blaskowizna stajemy nad brzegiem jeziora Hańcza. Pogoda kiepska, niestety. Ale po jakimś czasie staje się na tyle ciepło i ładnie, że idziemy do kąpieli. Woda krystaliczna, dno kamieniste, że niemal nie daje się po nim chodzić gołą stopą. Nikt się tam nie kąpie. Niesamowite. Pięknie to wygląda. Nocleg na agroturystyce - i znowu jesteśmy sami! Gdzieś w tle właściciele oraz 4 koty, za którymi biega Karolcia. Hańcza nas urzekła, lecz powrót znad jeziora zakończony ulewą już nie.
Galeria zdjęć --> tutaj