7-9 dzień
Wyprawy z dziećmi > Dolny Śląsk-Czechy 2022
Dolny Śląsk - Czechy sierpień 2022
Dzień 7: Ruszyliśmy z Vitkora Hora przez Cihelny Doubi do zamku w Loket. Nie znając jeszcze tutejszych dróg wybraliśmy się do Zamku w Loket. Będziemy wspominać tę drogę długo, bo w pewnym momencie musieliśmy iść. Jakby tego było mało jak wydostaliśmy się z lasu dotarliśmy do szosy, którą chciałem ominąć. Zbyt szybko spojrzałem wcześniej na mapę i wydawało mi się, że obok szosy biegnie mała lokalna droga do Doubi skąd miał się zacząć ładny szlak do zamku. Okazało się, że to linia kolejowa, mała lokalna dla ruchu miejscowych. Tak się złożyło, że za ok. 20 minut miał jechać pociąg, no to pojechaliśmy do Doubi tym pociągiem, aby nie jechać ruchliwą główną szosą. Dalej poszło gładko. Droga położona wzdłuż rzeki Ohrza była malownicza ale trochę też ruchliwa - turystycznie. Był czas na kąpanie się w rzece i na lekką jazdę do rozmowy. Zamek Loket był pięknie położony i otaczające je stare miasto jest bardzo urokliwe. Jednak nie trafiliśmy tam na dobry czeski obiad. Typowe czeskie knedliczki udało się zjeść kiedy indziej. Powrót jak wspomniałem wcześniej był ciężki, ponieważ podjazd na górę z doliny rzeki do bazy pokonaliśmy pod koniec pieszo.
Dzień 8: Becow nad Teplou był pierwszą atrakcją po drodze tego dnia. Trasa zrobiona samochodem obejmowała kilka odległych od siebie miejscowości. Pierwszy zamek w Becow nad Teplou był również godny uwagi z racji ładneo położenia. Poza tym sama wioseczka jest urokliwa i odbywają się tam zloty/spotkania kowalów. Miasteczko ma więc dużo różnych wystaw i dodatków z metalowych rzeźb.
Kolejnym znanym miastem były Mariańskie Łaźnie, które niestety również nas rozczarowały. Położenie ulic i atrakcji jest jakieś takie chaotyczne, a cały czas towarzyszą obok auta. Wolimy jednak główny „spacerniak” w Karlowych. Było blisko więc w drodze powrotnej zahaczyliśmy o miasto Cheb. Ciekawy i urokliwy rynek i nic poza tym nie zostało w naszej pamięci. Póki co Loket było najładniejszych obejrzanym miasteczkiem w Czechach.
Dzień 9: Wystartowaliśmy z wioski Bor. Atrakcją tego dnia miały być 2 tematy: stary, drewniany, dalej używany most nad rzeką Ohrza, miasto Kyselka. Do mostu droga była cały czas z górki więc obawiałem się co będzie z jazdą w drugą stronę. Most okazał się ciekawą konstrukcją, przy którym siedzieliśmy jakby pod nim w rzece. Ciszy nie było, ponieważ co jechało przez most to wywoływało donośny dźwięk z drewnianych belek. Ale położenie mostu w małym miasteczku jest ładne. Chciało się w Radosov spędzić czas.
Po błogim lenistwie pojechaliśmy w stronę miasta Kyselka. Trzeba to zobaczyć. Miejsce przypominało dawną świetność. Duże pałace, budowle, hotele wszystko się rozlatywało, stało opuszczone i zaniedbane. To było dawne miejsce, które sprawiało wrażenie, że zostało jakby zabite przez leżące obok większe i prężniejsze miasto Karolowe Vary. Przykro było patrzeć jak to wszystko niszczeje, a położone jest w pięknej dolinie nad rzeką Ohrza. Dawną świetność można było zobaczyć na zdjęciach, które w jednym miejscu udało nam się obejrzeć.