5-6 dzień
Wyprawy z dziećmi > Brandenburgia 2019
Brandenburgia - sierpień 2019
5. dzień: Liebenwalde - Stecherschleuse koło Niederfinow - 48 km (12 km)
Pagórki ustąpiły. Pojawiło się wiele dróg wzdłuż kanałów, rzek, wiele kładek, mostów i śluz. Był to typowy teren na żaglówki. Pogoda tego dnia nie dopisała. Przez 33 km jechaliśmy w deszczu. Z tego też powodu, aby było szybciej holowałem syna. Mimo wszystko jechało nam się dobrze. Z powodu pogody nie oglądamy mijanych miasteczek, które wyglądają na całkiem ciekawe. Jednak popołudniu pogoda zaczęła się zmieniać. Michał mógł jechać sam, a my dalej rozkoszować się spokojem i widokami. Po dotarciu na kemping koło Niederfinow, słońce świeciło już konkretnie. Ciekawy był kemping. Rewelacyjna ogólnodostępna kuchnia ze świetlicą, z dostępem do wszystkich rzeczy kuchennych jak w domu. Klimat był jak w schronisku.
6. dzień: Stecherschleuse koło Niederfinow – Angermunde 53 km (23 km)
Dzień był bardzo intensywny. Od rana zwiedzaliśmy podnośnię statków Niederfinow.
Wysoka na 52 metry metalowa konstrukcja przytłacza małe domki w wiosce Niederfinow. P odnośnia – śluza windowa na Kanale Odra-Hawela w pobliżu miejscowości Niederfinow. Zbudowana została w latach 1927–1934 kosztem 27,5 miliona ówczesnych marek niemieckich. Różnica poziomów pomiędzy górnym a dolnym odcinkiem kanału wynosi 36 metrów. Różnicę tę statki pokonują w wypełnionej wodą olbrzymiej wannie, która jest podnoszona lub opuszczana za pomocą czterech mechanizmów zębatkowych. Zastosowano również przeciwwagi połączone z wanną systemem lin – tak piszą w Wikipedii o tej ciekawej konstrukcji. Zeszło nam tam sporo czasu, podziwialiśmy jej działanie, a także widoki z górnego pokładu. Po zwiedzaniu zjedliśmy na miejscu lunch. Co było bardzo dobrym pomysłem. Przez następne 45 km nie minęliśmy ani jednego sklepu, restauracji, czy chociaż punktu, w którym moglibyśmy kupić wodę. Nawet kebab byłby dobry… Na szczęście zapasy pozwoliły nam dotrwać nieco w bólach do końca, aż do Angermunde. Tam rzuciliśmy się na jedzenie i picie. Po drodze mijaliśmy jedyny płaski odcinek wzdłuż granicy polsko-niemieckiej przy rzece Odra. Od poziomu tej rzeki aż do Angermunde dostaliśmy nieco w kość na brandenburdzkich górkach. Pora było już późna, a na miejscu okazało się, że nie ma możliwości postawienia namiotu tam gdzie mogą stać kampery. Ponieważ byliśmy niedaleko już od zamknięcia rowerowej pętli, a więc i od naszego auta, sprawdziliśmy pociągi i ostatnie prawie 30 km podjechaliśmy koleją. Tym samym nieco szybciej o te prawie 30 km skończyliśmy nasz wyjazd po kawałku Brandenburgii.