9-10 dzień
Wyprawy z dziećmi > Białowieża 2010
Wyprawa rowerowa Białowieża 2010
Dzień 9: Królowy Most - Supraśl ok. 15 km
Poranek zaczęliśmy od zwiedzania sąsiadującej cerkwi. Ponieważ do Supraśla miało być tylko ok. 10 km to postanowiliśmy przedpołudnie spędzić jeszcze w agroturystyce, aby Karolinka się wybiegała i pospała. I tak minęło przedpołudnie, a z dobrej pogody zrobiła się mżawka.
Mimo wszystko po drzemce spakowani pojechaliśmy podobno będącego na wysunięcie ręki Supraśla. Miało być tak lekko, bo tylko 10 km. A tu niespodzianka. Droga asfaltowa zmieniła się w dróżkę leśną. Dróżka leśna nie była straszna, straszne było to, że właśnie kończył ją wyrównywać buldożer. Droga może wyrównana optycznie, ale jechało się po niej jak po maśle. Mało tego zaczęło padać. Cóż, miała być lekka przejażdżka do Supraśla, a zrobiło się pływanie po błocie na rowerach.
Deszcz ustał, droga zrobiła się lepsza i dotarliśmy do Supraśla. Wyglądaliśmy chyba dość śmiesznie - właśnie wyszło słońce, wysuszyło ulice miasteczka, a my ubłoceni i mokrzy.
Szybko się przebraliśmy w kolejnym naszym miejscu noclegowym. W Supraślu postanawiliśmy nie tylko się wysuszyć, ale także być cały dzień i 2 noce.
Mimo wszystko po drzemce spakowani pojechaliśmy podobno będącego na wysunięcie ręki Supraśla. Miało być tak lekko, bo tylko 10 km. A tu niespodzianka. Droga asfaltowa zmieniła się w dróżkę leśną. Dróżka leśna nie była straszna, straszne było to, że właśnie kończył ją wyrównywać buldożer. Droga może wyrównana optycznie, ale jechało się po niej jak po maśle. Mało tego zaczęło padać. Cóż, miała być lekka przejażdżka do Supraśla, a zrobiło się pływanie po błocie na rowerach.
Deszcz ustał, droga zrobiła się lepsza i dotarliśmy do Supraśla. Wyglądaliśmy chyba dość śmiesznie -
Szybko się przebraliśmy w kolejnym naszym miejscu noclegowym. W Supraślu postanawiliśmy nie tylko się wysuszyć, ale także być cały dzień i 2 noce.
Dzień 10: zwiedzanie Supraśla
Supraśl utkwił w pamięci jako miejsce, gdzie stoi potężny monaster, a także znajduje się jedyne w Polsce Muzeum Ikon. Ale to nie wszystko, w tym miasteczku jest też kilka placów zabaw. Karolinka większość z nich musiała odwiedzić, a jakże!!!
Podczas wyprawy nie spotykaliśmy żadnych większych sklepów, tzn. supermarketów typu Biedronka itp. Więc Biedronka w Supraślu została zaatakowana przez Gosię.Wygłodzona brakiem zakupów utkwiła w sklepie na godzinę.
Poza tym dzień mijał na leniwym spacerowaniu i gonitwie za córką na placu zabaw.